sobota, 23 kwietnia 2016

Principal wants to see you

Piątek. Lekcja matematyki. Nerwowo spoglądam na zegarek. Wydaje się, ze od dzwonka minęła wieczność a tu jednak tylko 10 minut. Soreczka stoi przy tablicy i dyktuje setki zadań. Rozglądam się po klasie, może tylko dwie osoby notują. Reszta zajmuje się sobą. Podpieram głowę ręka a moje oczu robią się cięższe i cięższe. Nagle słyszę swoje nazwisko. Rozglądam się w poszukiwaniu osoby. Nade mną stoi Sorka z wrogim wyrazem na twarzy.
 - Przeczytaj zadanie które własnie podyktowałam.- teraz perfidnie sie uśmiecha. Słyszę ciche śmiechy. Ignoruje je i czytam zadanie. Uśmiech kobiety blednie, straciła szanse na upokorzenie mnie. Pewnie wkrótce to nadrobi. Pomimo senności zawsze wszystko notuje, na takie wypadki jak ten. Znów spoglądam na zegarek, mam nadzieje, ze moje moce sie uaktywnia i czas przyspieszy. Niestety sa tak tajemnicze ze nawet nie wiedza o tym. Jeszcze tylko 25 minut i upragniona wolność. Moje myśli idą w stronę ostatnio przeczytanego fan fiction. Zastanawiam sie co będzie dalej z moim ukochanym shipem.
 - Chodź rozwiążesz zadanie przy tablicy, trochę ruchu Ci sie przyda.- Nauczycielka nie odpuszcza swoich żarcików. Klasa znów wybucha śmiechem. Staram sie to ignorować, jednak czuje piekące łzy. Zaciskam mocno powieki jednak to nic nie daje. Podnoszę sie gdy ktoś puka do drzwi.
- Pani dyrektor prosi do siebie przewodnicząca klasy.- mówi nieznana mi dziewczyna. Orientuje sie ze chodzi o mnie, szybko pakuje sie i wychodzę. 
- Wiesz w jakiej sprawie jestem proszona?- pytam zaciekawiona, jednak nie uzyskuje odpowiedzi. 
- Ale do gabinetu dyrektorki idzie sie inaczej. - zauważam. W tym czasie dziewczyna łapie mnie za nadgarstek i wciąga do toalety. 
- Bądź przez chwile cicho, nie zadawaj pytań. Ja tylko mam pomoc.- Wychodzimy z toalety i dalej idziemy w nieznanym mi kierunku. Wchodzimy po schodach i po chwili znajdujemy sie na dachu szkoły. Nic z tego nie rozumiem. Dziewczyna odchodzi zostawiajac mnie sama. Stoję oparta o ścianę i juz chce wracać, gdy nad moja głowa ląduje czyjaś ręka. Otwieram oczy a przede mną stoi ostania osoba na świecie której bym się spodziewała. Co najpopularniejszy chłopak w szkole tutaj robi? Co ja tutaj robie? Nic nie rozumiem. 
- Chodź przejdziemy się. - Sehun chwyta moja rękę i łączy ze swoją. Żadne z nas sie nie odzywa. Obchodzimy wielki komin a do moich oczu dociera piękny widok. Piknik na dachu. Nadal trzymając swoje dłonie siadamy na kocu. 
- Właśnie spełniałaś moje marzenie, piknik, widok i ważna osoba obok.- Spoglądam w jego ciemne oczy i czuje ze sie w nich topie. Jestem w nim zakochana od początku pierwszej klasy. W moim brzuchu latają miliony motylków. 
- Czekałem na ten dzień od dawna, gdy tylko Cie zobaczyłam nie mogłem zapomnieć Twojego widoku. Codziennie na korytarzu starałem wykonać jakiś krok, jednak zbyt sie bałem odrzucenia. Zawsze byłaś z kimś, to mi nie pomagało. Jedynie ten plan mógł to zmienić.- Jego oczy nie przestawały wpatrywać sie w moje. Czułam rumieńce wkradające sue na moja twarz. 
- Ja..jaaa..tez bardzo chciałam- nie dane było mi do kończyć. Usta Sehuna zaatakowały moje. Całkowicie oddałam sie nieznanemu mi wcześniej uczuciu. Jego usta idealnie pasowały do moich. 
- Halo tu ziemia, zadanko samo sie nie rozwiąże. Chodź tablica czeka. - Znów byłam w ławce a do dzwonka zostało 15 minut. Wszystko było tylko moja wyobraźnia, zrobiło mi sie smutno. Ruszyłam do tablicy, rozwiązałam zadanie i wróciłam. Pomyslałam ze wlasnie napisze swojego one shota na podstawie tego. Tak wlasnie to zrobie. Zapisywałam główne watki, gdy drzwi się otworzyły, a w nich stała dziewczyna. 
- Pani Dyrektor prosi do siebie przewodniczącego- poderwałam sie szybko, zatrzymałam sie wpół kroku. Chwila przecież nie jestem przewodnicząca. Usiadłam na miejscu i czekałam na dzwonek. Jednak moje życie jest żartem a nie żadnym opowiadaniem czy filmem.  





Maknaex

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz