środa, 30 marca 2016

***Suho***

-Puść mnie!- krzyknął Suho próbując wyrwać się z mojego uścisku.
- Dopiero jak się zgodzisz.- zaśmiałam się.
Przez chwilę jeszcze się siłowaliśmy, ale w końcu chłopak się zgodził. Uradowana zaprowadziłam go do łazienki gdzie wszystko było już naszykowane. Kazałam mu usiąść na krześle, a sama zaczęłam przygotowywać farbę. Namawiałam go już od kilku dni, w końcu się udało- zgodził się przefarbować włosy z powrotem na blond. Chłopak  zdjął  koszulkę i usiadła na krześle, które mu przygotowałam. Widać było, że nadal nie jest przekonany i nie wierzy w moje fryzjerskie zdolności. Nałożyłam farbę. Nie minęło dużo czasu kiedy wszystko było gotowe.
- Ta da.- powiedziałam podając mu lusterko.- Ładnie prawda?- ku mojemu zdziwieniu Suho przytaknął.- Tylko ubranie ci teraz nie pasuje. Nawet nie waż mi się znów założyć tego sweterka.- powiedziałam i wyszłam zostawiając chłopaka ze zdziwioną miną. Stanęłam przed szafą i zaczęłam przeglądać ubrania. W końcu zdecydowałam, że ma założyć klasyczne czarne rurki i polówkę. Chłopak tylko westchnął, ale poszedł się przebrać. Ponownie poprawiłam mu włosy i podałam czarne okulary.
- No to teraz możemy iść na tą kawę co to mi obiecałeś.- uśmiechnęłam się, a chłopak wybuchł śmiechem.
- Obiecałem ci powiadasz, dobrze, że chociaż ty o tym pamiętasz. - wziął leżący na stole portfel i telefon a z szafy wyciągnął kurtkę.- Idziemy?- spytał wyciągając do mnie rękę. Z wahaniem podałam mu moją dłoń i wyszliśmy z pokoju.
- WOW rich bitch is back.- Chen i Baekhyun krzyknęli gdy tylko zobaczyli nas na schodach. Suho spojrzał na nich zszokowany.
- Znów wyglądasz jak człowiek.- powiedział D.O. podnosząc wzrok znad książki.
Wyszliśmy z dormu i skierowaliśmy się do pobliskiego parku, do naszej ulubionej kawiarni.
- Poważnie to tylko jeden kolor w jakim jest mi dobrze?- spytał Suho kiedy piliśmy już gorący napój. Pytanie mnie zszokowało.
-Dlaczego? Według mnie zawsze dobrze wyglądasz.- odpowiedziałam.- No może nie wtedy kiedy płaczesz, ale tak to zawsze.- Wybuchnęliśmy głośnym śmiechem.
-Dziękuję, nie wszyscy uważają tak jak ty.- chłopak uśmiechnął się do mnie.
Poczułam ścisk w żołądku. Jego uśmiech zawsze doprowadzał mnie do takiego stanu. Ścisk w żołądku, przyśpieszone bicie serca. Ugh, dlaczego akurat teraz kiedy nie mam gdzie się przed nim schować, żeby nic nie zauważył?
Wypiliśmy kawę i wyszliśmy dalej. Przez cały spacer Suho trzymał moją rękę, co doprowadzało mnie do coraz większego braku kontroli na bijącym sercem. Starałam się więc za dużo nie mówić, słuchałam i przytakiwałam. Ale nie mogłam się powstrzymać. Spojrzałam na niego.... Po co przefarbowałam mu te włosy? Teraz motyle w moim brzuchu warują jeszcze bardziej.
Zaczął padać deszcz więc schowaliśmy się w altanie. Ale deszcz przybrał na sile, a my musieliśmy już wracać. Suho chwycił więc moją rękę i wybiegliśmy w największą ulewę. Przemoczeni w końcu byliśmy prawie u celu. Jeszcze tylko sygnalizacja i kilka kroków. Niestety czerwone światło nas zatrzymało. Wpatrywałam się w sygnalizację, czekając na zmianę światła. Nie zauważyłam nawet nadjeżdżającej z boku ciężarówki. Suho popchnął mnie do tyłu zasłaniając mnie w momencie, kiedy samochód mijał nas wjeżdżając w kałuże. Zszokowana podniosłam wzrok. Suho tylko się uśmiechnął i pobiegliśmy dalej w stronę domu.
W końcu przekroczyliśmy próg ciepłego mieszkania. Pobiegłam do pokoju się przebrać i wysuszyć. Po kilku minutach przyszedł do mnie Suho już przebrany.
- Pomóc ci?- spytał wyjmując suszarkę z mojej ręki. Z jego pomocą suszenie moich włosów poszło znacznie szybciej.
Staliśmy w łazience wpatrzeni w nasze odbicia w lustrze. Suho przełożył moje włosy na jedną stronę i oparł brodę na moim ramieniu. Oplótł ręce wokół mojej tali. Nigdy nie był taki bezpośredni, nawet jeśli mnie przytulał to trzymał pewien dystans. Mój oddech przyśpieszył. Chłopak chyba to zauważył, bo uśmiechnął się. Obrócił mnie przodem do siebie. Położył rękę na moim podbródku kierując go lekko ku górze. Poczułam ciepło jego ust na moich. Zamknęłam oczy. Tak długo o tym marzyłam. Odwzajemniłam jego pocałunek.

DotMary

poniedziałek, 28 marca 2016

Work as a nanny

-Jedziemy do Korei, możesz proszę spakować dzieci?- spytał szef kiedy przyniosłam mu herbatę. Pracuje dla niego i jego żony już od 2 lat. Zajmuje się ich dziećmi, albo jak kto woli jestem nianią ich dzieci. Miała to być tylko taka praca na wakacje, ale dzieciaki polubiły mnie tak bardzo, że ich rodzice poprosili żebym została na dłużej. Więc zostawiłam szkołę, wyjechałam z Polski i przyjechałam tu do Niemiec, żeby zacząć wszystko od nowa. Pomimo tego, że nie skończyłam liceum „rodzinka” wkręciła mnie w naukę w college. Teraz mieszkam razem z nimi, pomagam im, gotuję, sprzątam  i się uczę. Jednak to fajny układ. Poduczyłam się języka, a z ich pomocą mogę potem się wybić na rynku pracy. Zarówno pan jak i pani Kron prowadzą firmę, która pomaga wytwórnią muzycznym. W czym? Dobre pytanie.
Weszłam do pokoju dzieci i zaczęłam je pakować. Po kilku minutach wszystko było gotowe. Częste wyjazdy sprawiły, że umiejętność pakowania opanowałam do perfekcji. Potem naszykowałam siebie.
- Mogę spytać czemu jedziecie do Korei?- spytałam kiedy przyszła pani Korn.
- Oczywiście kochanie.- kobieta uśmiechnęła się.- Jedziemy spotkać się z grupą EXO, która pracuje dla SM entertainment. Podejrzewam, że o nich słyszałaś.
Kiwnęłam potwierdzająco głową. EXO? Jak mogłabym ich nie znać, byłam ich fanką, jakiś czas temu.
- To ten zespół, którego słuchasz?- spytała Polly najmłodsza dziewczynka. Jej mama spojrzała na mnie ze zdziwieniem.
-yeahhh... znam kilka ich piosenek.
- To wspaniale.- kobieta uśmiechnęła się.- Będzie ci łatwiej jak ich poznasz.
***
Po długiej podróży wreszcie byliśmy na miejscu. „Szefostwo” od razu musiało iść na spotkanie. Ja i dzieci zostaliśmy w hotelu. Później miał ktoś po nas przyjechać i zabrać nas na kolację. Dzień minął nam szybko i musieliśmy zacząć się szykować na spotkanie.
- Więc spotkasz EXO. Czy myślisz, że są ładniejsi ode mnie?-  spytał Miki.
- Nikt nie jest piękniejszy od ciebie mój mały supermenie- uśmiechnęłam się do chłopacy poprawiając mu marynarkę.
Wy buchnęliśmy głośnym śmiechem, a Miki wtulił się we mnie. Kocham tego chłopca jest dla mnie jak młodszy brat.
- A tak na poważnie - Lilli najstarsza spojrzała na mnie - Któryś z nich ci się podoba?
Pytanie dziewczynki zaskoczyło mnie.
-Wszyscy są przystojni – odpowiedziałam.
-Widzisz mówiłam ze ci nie powie –Polly szturchnęła starsza siostrę.
- Co wy kombinujecie dzieciaki?- spojrzałam na nich- Lilli sprowadzasz mi dzieci na zła drogę- Obie się zaśmialiśmy. Lilli ma już 13 lat. Wszyscy twierdza ze to głupie ze nadal ma nianie i ze powinna sama opiekować się rodzeństwem. Na szczęście jej rodzice uważają inaczej. Chcą by skupili się na nauce a opieka na 5 i 8 letnimi dziećmi zabrałaby jej dużo czasu.
W końcu nadszedł czas wyjścia. Szofer już na nas czekał. Zamknęłam apartament i zeszliśmy na dół. Po kilku minutach dojechaliśmy. Zaprowadzono nas do środka do dużej sali.
Pięknie przystrojony pokój, elegancko ubrani ludzie wszystko najwyższej klasy. To nie było miejsce dla prostej dziewczyny z Polski.
-Mama! - Polly wyrwała mi się i pobiegła w kierunku rodziców. Za nią pobiegł Miki. Spojrzałyśmy na siebie z Lilli i poszliśmy w ich kierunku.
- Nowa opiekunka? - spytał mężczyzna stojący obok pasta Korn.
- Tak, pracuje u nas od dwóch lat.
- I dzieciaki nic nie odwinęły? – stojąca obok kobieta.- Zawsze udawało im się pozbyć niani po kilku miesiącach.
- Nigdy jej nie zamienimy – Miki wtulił się we mnie.
Po krótkiej rozmowie usiedliśmy do stołu. EXO siedziało razem z nami wraz z menadżerami.  Niestety nie rozumiałam koreańskiego więc nie mogłam włączyć się do rozmowy. Zajęłam się wiec siedzącymi po  moich obu stronach dziećmi. Nagle przy stole zrobiła się cisza. Podniosłam wzrok i zobaczyłam, że wszyscy na mnie patrzą.
- Chyba będziemy musieli zacząć mówić po angielsku- pan Korn uśmiechnął się przepraszająco.
-Nie rozumiesz koreańskiego?- spytał jeden z menadżerów już po angielsku.
-Niestety.- odpowiedziałam speszona.
- Pytali jak ci się tu podoba.- powiedziała Polly. Ta pięciolatka zaskakiwała mnie z każdym dniem. No ale zanim przeprowadzili się do Niemiec całą rodziną mieszkali tutaj.
- To zupełnie inny świat.- uśmiechnęłam się.
Przyciszony śmiech odwrócił  moją uwagę. Spojrzałam na siedzącego naprzeciw Beakhyuna. Chłopak widząc to spocił wzrok.
- Wujek Beak się śmieje to nie ładnie.- Polly wstała z krzesła i podeszła do niego. Usiadła mu na kolanach.- Teraz za karę będziesz mnie karmić.
Pokój wypełniła fala śmiechu. Wspomniałam już, że dzieciaki znają zespół bardzo dobrze?
***
Dźwięk budzika wyrwał mnie z krainy snów. Zwlekłam się z łózka i ogarnęłam siebie, a potem dzieci. Ich rodzice poszli już do pracy.
-Pójdziemy na spacer?- spytała Sofie jak zjedliśmy śniadanie. Kiwnęłam głową i po chwili szliśmy w kierunku pobliskiego parku. Dzieciaki pobiegły na plac zabaw, a ja usiadłam na ławeczce.
-Hej- usłyszałam za sobą głos. Po chwili obok mnie usiadł Baekhyun.
-Hej- odpowiedziałam. Nie spodziewałam się go tutaj- Nie macie żadnej próby?
-Nie można pracować wiecznie- uśmiechnął się do mnie. – Sorry za to wczoraj. – pokiwałam głową, że nic się nie stało.- Będziecie siedzieć w tym parku?
- Nie wiem gdzie indziej mogli bośmy pójść.- odpowiedziałam.
-Możemy pojechać do parku rozrywki.- chłopak uśmiechnął się- Hej dzieciaki chcecie jechać do wesołego miasteczka?
Krzyk radości sprawił ze nie mogłam odmówić. Baekhyun zaprowadził nas do samochodu. Dzieciaki były zachwycone. Baekhyun zajmował się nimi jakby były jego rodzeństwem. Musze przyznać ze ja tez się dobrze bawiłam. Zapadł zmrok. Dzieciaki usnęły w samochodzie.
-Jesteś głodna? - spytał Baek. Przytaknęłam. Podjechaliśmy do McDonalda i Baekhyun zamówił. Potem stanęliśmy na parkingu widokowym, wyszliśmy z samochodu i usiadłyśmy.
- Słyszałem ze lubisz nasz zespól?- Baekhyun spojrzał na mnie, a ja zakrztusiłam się piciem. Chłopak wybuchnął śmiechem i podał mi serwetkę.
- No... nawet fajnie śpiewacie- odpowiedziałam.
- Na długo zostajesz?
-Niestety nie. Chociaż chciałabym.
Rozmowa po chwili rozkręciła się. Nie zdążyłam się obejrzeć kiedy zrobiło się tak późno i musieliśmy wracać. Lilly obudziła się, ale Baek pomógł mi wnieść na górę śpiących Mikiego i Polly. Potem pomógł mi ich położyć.
-Zobaczymy się jutro?- spytał.
Kiwnęłam głowa i uśmiechnęłam się. Baek odwzajemnił uśmiech.  Podszedł do mnie i przytulił mnie. odwzajemniłam jego uścisk.

-Dziękuje za dzisiaj.

DotMary

Playboy


Wychodziłam ze szkoły szczęśliwa, skończył się kolejny męczący dzień. Szukałam Sehuna rozglądając się naokoło. Powinien już być, może były korki albo coś go zatrzymało? Szłam na nasze umówione miejsce za rogiem. Zobaczyłam tam dwie całujące się osoby, dziewczynę i chłopaka, nie byłam pewna przez kaptury na ich głowach. Zgadywałam po ich wzroście. Uśmiechnęłam się lekko i pomyślałam o moim Sehunie. Za dwa dni miała być nasza pierwsza rocznica. Musiałam mu znaleźć jeszcze prezent. Miałam nawet pomysł jaki. Stałam chwile, gdy postanowiłam do niego zadzwonić.Osobie obok zaczęła grać melodia z telefonu. Osoby oderwały się od siebie. Chłopka odwracał się chyba z zamiarem odebrania dzwoniącego urządzenia. Zobaczyłam jego twarz i zamrugałam, żeby sprawdzić czy nie mam zwidów. Przede mną stał Sehun. Czy on mnie zdradzał? Miałam miliony myśli w głowie. Uśmiechnął się do mnie niezręcznie, odwzajemniłam go, nic już nie mówiąc. Mimo zranienia postanowiłam zagrać to na zimno. Poszliśmy do samochodu nie odzywając się do siebie ani słowem. Wiedziałam w co się pakuje, gdy zaczynaliśmy być razem. Był typowym playboyem, nie potrafiącym odpędzić się od dziewczyn.Wykorzystywał swoja urudę i urok osobisty do "zaliczania". Cieszyłam się, że to mi udało się go zatrzymać przy sobie. Wierzyłam ze dzięki mnie wszystko może się zmienić. W samochodzie patrzył na mnie smutno. Gdy zatrzymał się na światłach wybiegłam z samochodu. Byłam niedaleko mojego domu, gdy tylko się w nim znalazłam zamknęłam drzwi i schowałam się w pokoju. Mój telefon dzwonił nieprzerwanie. Wyłączyłam go i rzuciłam nim o ścianę. Poczułam jak łzy zaczynają skapywać na twarz. Nie wiem kiedy zasnęłam, obudziłam się w nocy, wnioskując po ciemności za oknem. Postawiłam s przewietrzyć, założyłam bluzę z kapturem i poszłam na spacer po pobliskim parku. Czułam jak wypełnia mnie świeże powietrze. Zobaczyłam ze robi s coraz jaśniej. Stwierdziłam że pójdę do szkoły, tylko wrócę i wezmę gorący prysznic. Musiałam wszystko jeszcze raz jasno przemyśleć. Wraz z gorąca woda odpływały moje uczucia. Miałam przed oczami ta dwójkę, całująca się w odległości przede mną. Nie leciały mi już żadne łzy. Zamroziłam serce. Podjęłam jedyna i słuszną decyzje. Chciałam zadzwonić do Sehuna i poprosić go o spotkanie. Miałam głupie szczęście, że mój telefon działał. Zadzwoniłam do niego. Odebrał od razu, zgodził się chętnie. Idąc czułam tylko pustkę, chciałam wszystko załatwić jak najszybciej. Kochałam go jak nikogo innego. Nie wyobrażałam sobie życia bez niego. Zobaczyłam jak siedział przy stoliku w rogu i nerwowo bawił się palcami. Westchnęłam i podeszłam. Chciałam usłyszeć jego wersje wydarzeń, bez kłamstw. Tylko szczerość. Nie docierały do mnie jego słowa. Wszystko widziałam jak przez mgle, nic nie słyszałam. Mój mózg skupił się na pierwszym zdaniu. " Kocham Cie najmocniej na świecie, jednak nie potrafię żyć tylko z jedna dziewczyna. Od początku spotykam się z innymi, do niczego zazwyczaj nie dochodzi" Zazwyczaj, zazwyczaj, kocham Cie, inne. Te słowa krążyły w mojej głowie nieustannie, zobaczyłam jedynie, że patrzy na mnie z łzami w oczach. To było dla mnie za wiele. Jednak sama chciałam prawdy. Musiałam to zrobić. - To koniec - rzuciłam sucho i wyszłam. Poczułam szarpnięcie za ramie, nie odwracając się szlam przed siebie. Zostawiłam go samego.
~~~
Dzisiaj byłaby nasza 2 rocznica. Ten rok wiele zmienił w moim życiu. Napisałam testy jako jedna z najlepszych w szkole. Dostałam się na wymarzone studia. Wyprowadziłam się, mam dobra prace. Moje życie może się wydawać idealne. Niestety to tylko pozory. Nadal czuje pustkę, jaka pozostawiał po mnie Sehun. Staram się pozbyć wszystkich emocji pisząc opowiadania. Rok z Nim zaliczam do jednego z najlepszych. Nauczył mnie kochać, czułam się kochana. Jednak nasz związek miał też ciemne strony. Często wracam myślami do pierwszego miesiąca po moim odejściu. Dzwonił do mnie, pisał, przychodził pod moja szkołę, do mieszkania. Nie otworzyłam mu ani razu, nie odebrałam, nie odpisałam. Odcięłam się od wszystkiego. Zniszczył mnie ale też naprawił. Dziwne prawda?

maknaex

słowem wstępu

Blog poświęcony jest imaginom z udziałem członków koreańsko-chińskiego zespołu EXO. Grupa ta jest nam znana od niedawna, jednak mamy pewność co do tego, iż na zawsze pozostanie ona w naszych sercach. Nie jest to w żadnym stopniu profesjonalne, ale mające na celu przekazywanie przyjemności z pisania. Nasze marzenia, smutki, targające nami emocje, życie ułożone w historie to wszystko, co będzie można tu odnaleźć. Tak więc zapraszamy do czytania przyszłych postów i regularnego odwiedzania bloga. Mamy nadzieję, że opowiadania przypadną wam do gustu. Liczymy na wasze opinie! ;)

XOXO
Maknaex, Teonila, Dotmary & Słoneczko