środa, 4 maja 2016

Sunrise

Parring you and your bias

Pisk hamulca obudził mnie po długiej podróży. Końcowy przystanek. W ogóle się nie zmienił. Jest taki jak zapamiętałam go kilka lat temu, kiedy wyjeżdżałam na studia. Musze jednak teraz wrócić do małego miastecka w którym się wychowałam. Studia za granicą są bardzo drogie, musiałam podjąć prace przez co zaniedbałam naukę. W skrócie nie dałabym rady zdać tego roku, nie dałabym rady się utrzymać. Tylko jak ja to powiem rodzicom? Przez ostatni czas ich okłamywałam, mówiłam że wszystko jest dobrze. Czy mnie zrozumieją? Skończyłam magisterkę może jakoś m wybaczą?
Pogrążona w myślach szłam po wąskich uliczkach. Tyle wspomnień. Tak bardzo tęskniłam za tym  miastem. Nie wierze, że kiedyś tak bardzo chciałam wyjechać.
***
- Próba mikrofonu, raz dwa, raz dwa trzy. Hey, hey tu Y/B/N dziś ja ogłaszam komunikaty. Atention, mamy korek ciągnący się  zachodu, get off at 79th i pojedzcie w lewą stronę. Poczekajcie chwilę… Y/N wróciłaś do domu!
- Y/B/N, hey.
- Dobrze cię znowu widzieć.- chłopak posłał mi ciepły uśmiech.- Hey kiedyś też ogłaszałaś co nie?
- Raz czy dwa.- odpowiedziałam speszona.
- Posłuchaj tylko.- chłopak zdawał się być bardzo zadowolony ze swojej pracy.- Uwaga przypominam wielki korek zderzył się Double Decker lepiej omijajcie centrum jeśli nie chcecie stać. A teraz uwaga mamy specjalnego gościa. Y/N wróciła wiec przywitajcie ją ciepło. Y/N przywitaj się.
- Dzień dobry.- powiedziała, a stres związany z powrotem całkowicie mi minął.
Y/B/N  zawsze taki był, odkąd zaczął pracę u moich rodziców. Zawsze potrafił poprawić mi humor.
- One moment, za raz I am traing to help you.- Y/B/N prawie wykrzyczał do słuchawki.
- Kto nauczył cię angielskiego?- zaśmiałam się słysząc jego akcent.
- Nieznośni kierowcy.- odpowiedział opryskliwie.
- Daj pomogę. – wzięłam od niego słuchawkę i wysłuchałam na czym polegał problem. Potem szybko przetłumaczyłam jak zgubiony kierowca ma ominąć korki.
- Dziękuje, czy jak tam wy to mówicie Thank you.- Y/B/N  uśmiechnął się do mnie.
Niedługo potem wrócili moi rodzice. Niestety przewidziałam naszą awanturę. Dobrze, że Y/B/N tego nie słyszał.
***
Zapadł zmrok. W końcu rodzice jakoś zrozumieli. Wyszłam więc na spacer zaczerpnąć trochę świeżego powietrza. Idąc przez park zauważyłam s Y/B/N jedzącego na jednej z ławek stojących wzdłuż alejki. Wyglądał na trochę załamanego.
- Wszystko w porządku.- spytałam. Chłopak spojrzał mi w oczy i spróbował się uśmiechnąć.
- Myślę, że język mnie po prostu przerasta.- powiedział kiedy usiadłam obok.
- Wiem co czujesz, na studiach miałam tak samo.- położyłam mu rękę na ramieniu.-  Nie wiem czy dam radę znów tam wrócić i żyć w obcej kulturze.
- Koreański nie jest taki trudny.- Y/B/N zaczął się śmiać.- Angielski jest o wiele trudniejszy.
- Mówisz tak tylko dlatego, że jesteś Koreańczykiem.- Jego nagła zmiana humoru udzieliła się również mi. Obydwoje zaczęliśmy się śmiać. – Mogę ci pomóc z nauką jeśli chcesz.
Tak mijały nam kolejne dni. Spotykaliśmy się codziennie wieczorem na tej samej ławce, ucząc się obydwu języków.
- Jesteś gotowy, żeby spróbować jeszcze raz?- spytałam jak tylko znów się spotkaliśmy.
- Chyba jestem.- odpowiedział.
- Okay to zaczynamy. – mimowolnie się uśmiechnęłam.- Kąt.
- Corner.
- Sklep.
- Store.
-Żarówka.
- Light bulb.
- Jesteś pewien?
- Tak jestem.
- Trzy na trzy wszystko poprawnie.
- Naucz mnie czegoś jeszcze.
- Ciepło
- Heat.
- Zaszła noc.
- Last night.
- Kocham Cię.
- I love you.
- Może tak właśnie jest. – sama nie spodziewałam się swoich słów. Spojrzałam na Y/B/N z zaskoczeniem. On uśmiechnął się do mnie. Nie zdążyłam się wytłumaczyć bo poczułam delikatny dotyk na moich wargach.
- Wszystko może się zdarzyć, przed wschodem słońca.- chłopak uśmiechnął się i pogłębił pocałunek.



DotMary