niedziela, 17 kwietnia 2016

7 years

Jutro minie siódma rocznica rozpoczęcia mojego trainee. Siedem lat od wyjazdu z rodzinnego domu, siedem lat od zmiany mojego zycia o 360*. Jestem członkiem najsłynniejszego bandu na świecie. Na pierwszy rzut oka moje życie wydaje sie idealne, miliony na koncie, piszczące fanki na, kazdy mój najdrobniejszy ruch. Będąc na scenie wszystko jest tylko grą, fan service, uśmiechy... Nikt, nawet moi "przyjaciele" nie wiedzieli co się ze mną dzieje poza widokiem wszystkich oczu. Jestem zamknięty na świat zewnętrzny. Wszystko czym się zajmuje to mój telefon. Najcześciej zamykam sie na całe dnie w pokoju. Tam czuje sie najlepiej. Tak było tez teraz. Leżałem juz w łożku, gdy ktoś zapukał.
- Proszę - odpowiedziałem znudzonym głosem
- Sehun chcesz porozmawiać?- spytał nieśmiało Baekhyun. W jego głosie słyszalna była troska. Pokręciłem głowa na nie i odwróciłem sie tyłem. Usłyszałem głębokie westchniecie, a chwile po tym zamykanie drzwi. Nie miałem z nim szczególnie dobrego kontakt, pomimo to dzień w dzień przychodził do mnie z tym samym pytaniem a ja go zbywałem. Postanowiłem pójść spać.
- Sehun wstawaj. Mamy wywiad w radiu za godzinę. Weź szybki prysznic i za 30 minut spotykamy się na dole. - Obudził mnie dźwięk głosu Kyungsoo. Zupełnie o nim zapomniałem. Szybkim krokiem ruszyłem w stronę łazienki. Zrezygnowałem całkowicie z makijażu. Przecież i tak nikt mnie nie zobaczy. Po 20 minutach zakładałem buty. Katem oka zobaczyłem przyglądającego mi się Baeka.
- Powodzenia na wywiadzie - uśmiechnął się do mnie. Odwzajemniłem go i podziękowałem. Odwróciłem się w stronę drzwi i skierowałem się do czekającego juz vana. Po wywiadzie zmęczony kierowałem się prosto do mojego pokoju. Wchodząc zobaczyłam znana mi różowa czuprynę. Chłopak siedział na łożku i czekał na mnie.
- Co chcesz Baek?- nie miałem ochoty z nim rozmawiać. Potrzebowałem tylko jednej osoby, która była szczęśliwa setki kilometrów ode mnie.
- Prosze Cie porozmawiaj ze mną. Przestań traktować innych jak powietrze. Wszyscy sie martwimy , widzimy jak Ci cieżko. Dopuść nas do siebie. - Jego początkowo spokojny głosik zmienił sie w krzyk. Po twarzy spływały mu łzy. Stałem bezruchu zastanawiając sie nad jego słowami. Nigdy nie przypuszczałem ze ktoś sie może o mnie matrwić. - Nie bądź na mnie zły, ale znalazłem to. - Zza swoich pleców wyjął plik kopert. Zamarłem. Czułem jak w moim wnętrzu buduje sie coraz większa złość.
- S..s..skad to masz? Kto Ci pozwolił?- zająkałem sie. Zacisnąłem dłonie w pieści i rzuciłem sie na Niego w próbie odebrania mojego skarbu. Nie wiedziałem co robie do momentu az na moim ciele znalała sie mokra ciecz. Widok krwi sprawił ze oprzytomniałem. Moja zlosc zmieniła sie w strach. Chwyciłem starszego kolegę na ręce i skierowałem sie w strone toalety. Przemywalem mu twarz woda czekając az ciecz przestanie lecieć, a woda odzyska swój pierwotny kolor. Chwyciłem apteczkę i zakleiłem mu luk brwiowy. Po chwili znów znaleźliśmy sie w pokoju. Czułem ze jestem winny Baekowi słowa wyjaśnienia.
- Przepraszam, straciłem nad sobą kontrole, szczególnie po zobaczeniu listów. - powiedziałem ze szczera skrucha w głosie.
- Juz dobrze Sehun, juz dobrze. - uśmiechnął sie delikatnie. Na ten gest moje kąciki ust mimowolnie uniosły sie. Pomyślałem ze Baek ma racje. Powinienem sie komuś wygadać. Może poczułbym sie lepiej? Niewiele myśląc usiadłem obok kolegi i spojrzałem w jego twarz. Wziąłem głęboki oddech, a potok slow wypłynął z moich ust.
- Dzisiaj jest moja siódma rocznica od wyjazdu na trainee. Zostawiłam tam osoby na których najbardzej mi zależało. Z rodzina mam kontakt cały czas. Brakuje mi mojego kochanego Luhana. Znaliśmy się od trzeciego roku życia. Byliśmy najlepszymi przyjaciółmi, z czasem nasz relacja zmieniła się w cos więcej. Byliśmy nierozłączni. Mój wyjazd wszystko zmienił. Skończyłem z nim, zerwałem z Nim wszystkie kontakty, zostawiłem go. Wiem, ze teraz mnie nienawidzi, rozumiem go. Chciałem jedynie zaoszczędzić mu bólu. Nie ochłodziło mnie wtedy ze czułem się jak potwor. Nie chciałem go ranić, a to zrobiłem. Moja mama mi wszystko pisała. Po jakimś czasie znalazł sobie dziewczynę, wzięli ślub, maja dzieci. Mino tylu lat nie przestałem go kochać. Nie wiem czy kiedykolwiek przestanę. Moje uczucie jest zbyt silne. Codziennie staram sie pisać do niego list. Nie zawsze mam kiedy ale staram sie jaj mogę. Opisuje mu swój dzien, odczucia, myśli. Kiedyś chciałem mu je wysyłać, teraz sie cieszę, ze tego nie zrobiłem. Nie chce żeby wracał do przeszłości. Chce żeby był szczęśliwy i tylko na tym mi zależy. Nie zależy mi na moim szczęściu. Jedynie z nim mogę taki byc. Pogodziłem sie juz ze swoim losem. - przerwałem, gdy poczułem chude ręce oplatające moje ramiona. Nie hamowałem juz swoich łez. Swobodnie spływały mi po twarzy. Cieszyłem sie ze nic nie mówił. Nie potrzebowałem od niego słów. Czułem sie w pewien sposób lżej. Po raz pierwszy otworzyłem sie przed kimś innym niż Luhan. Moje uczucia kłębiły sie przez zbyt długi czas. Baekhyun odsunął mnie od siebie i spojrzał w stronę drzwi. Rownież skierowałem tam wzrok. Podniosłem sie zaszokowany i podbiegłem do nich. Stal tam mój ukochany z szerokim uśmiechem na twarzy ale łzami w oczach. Miał ręce wyciągnięte w moja strone. Złapałem go w niedźwiedzim uścisku.
- Tak bardzo tęskniłem Hunnie. Kocham Cie. - szeptał mi do ucha.
- Ja ciebie tez Lu. - rownież wyszeptałem.




Maknaex

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz